Zapytany kiedyś o reformatorów polskiej poezji XX wieku Czesław Miłosz bez wahania wskazał Annę Świrszczyńską i Mirona Białoszewskiego. Podczas kwietniowego Forum Poezji porozmawiamy o nowatorskich wierszach Anny Świrszczyńskiej. W maju skupimy uwagę na Białoszewskim.
Pisarka debiutowała w latach trzydziestych wierszem „Śnieg”. Za swój właściwy debiut uważała jednak tekst „Południe”, który został opublikowany w „Wiadomościach Literackich” w 1934 r. Doświadczenie wojny miało znaczący wpływ na jej twórczość. W czasie Powstania Warszawskiego pełniła funkcję sanitariuszki. W jednym z najbardziej wstrząsających wierszy pisała wtedy:
„Żeby wszystkie kule na świecie / trafiły we mnie, / toby już nie mogły trafić w nikogo. (…) / I żeby ludzie wcale nie wiedzieli, / że ja umarłam za nich, żeby nie było im smutno.”
Jej teksty: wiersz „Rok 1941” i dramat „Orfeusz” nagradzane były w konspiracyjnych konkursach literackich. Już wtedy czuła, że język jej przedwojennej poezji nie wystarcza na opisanie tak bardzo zmienionej rzeczywistości. Stąd poszukiwania nowej formy. Ostatecznie zrezygnowała z metafor, porównań i stylizacji staropolskich. Język jej wierszy stał się surowy, nasycony jednak intensywnością przeżyć i opisów ciała. Krytycy wytknęli jej pisarski ekshibicjonizm, dla niej jednak było to przesuniecie kolejnej granicy. Ważnym motywem w jej twórczości był feminizm, jednak nie ten gloryfikujący kobiecość. Tomy „Jestem baba” i „Budowałam barykady” to mocny, przełomowy manifest.
„Wydaje mi się, że ten babski los może się zmienić. Że powinien się zmienić i że się zmieni. Dlatego staram się przedstawić kobietę – i to jest novum – nie jako niewolnicę mężczyzny, lecz jako równą partnerkę, a czasami nawet istotę, która patrzy na tego mężczyznę z góry” – twierdziła.
Oprócz tekstów poetyckich pisała prozę, utwory sceniczne i słuchowiska radiowe.
O twórczości Anny Świrszczyńskiej opowie poeta i tłumacz Juliusz Pielichowski. Wybrane wiersze pisarki przeczyta Jolanta Olszewska, aktorka związana z Teatrem Miejskim w Gliwicach.
Wstęp wolny.