`Wina i kara oraz banalność zła były tematami ostatniego Koła Filozoficznego, które poświęciliśmy głośnej książce filozofki Hanny Arendt pt. „Korzenie totalitaryzmu” i procesom norymberskim.
Przypadająca w tym roku 80. rocznica zakończenia II wojny światowej, wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau (27 stycznia 1945) oraz „marszu śmierci”, który w dniach 17-21 stycznia 1945 wyruszył z nazistowskiego obozu zagłady, zwanego też fabryką śmierci. Z 56 000 więźniarek i więźniów zginęło, umarło z głodu, mrozu i wycieńczenia ok. 41 000 z nich.
Prowadzący spotkanie – filozofka Dagmara Kwitek i historyk Seweryn Botor wprowadzili nas w rozważania Arendt, która w swej książce zawarła obserwacje i refleksje z procesu nazisty Adolfa Eichmanna, który toczył się w Jerozolimie 1961 roku oraz w historię i znaczenie procesów przeciwko zbrodniarzom III Rzeszy, które odbywały się w latach 1945-1949 przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Te wydarzenia były dla nas punktem wyjścia do rozmów o potwornościach popełnianych przez zwyczajnych ludzi, o relatywizowaniu pojęć dobra i zła, o braku poczucia odpowiedzialności za wysyłanie na śmierć milionów ludzi, wymyślenie i metodyczne przeprowadzanie akcji „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, braku poczucia winy za podżeganie i przygotowanie wojny, dokonanie zbrodni przeciwko pokojowi, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Brak poczucia winy szedł u nazistów w parze z poczuciem dobrze wypełnianych obowiązków, sumiennego wykonywania rozkazów i wreszcie – najczęściej brakiem kary za te zbrodnie. Eichmann do końca procesu nie rozumiał o co go oskarżano i nie wykazał żadnej skruchy. Podczas procesów norymberskich skazano 185 osób winnych zbrodniom przeciwko ludzkości. Większość oprawców ukrywała się po wojnie i nigdy nie poniosła konsekwencji swoich czynów. Temat winy i kary oraz zwyczajność i powszechność zła jest ponadczasowa, a my wciąż próbujemy zrozumieć skąd się bierze, dlaczego tak łatwo uwodzi tak wielu i czy możemy się przed tym obronić. Zastanawialiśmy się też nad kwestią złych czynów popełnianych przez dobrych ludzi, nad możliwością oddzielenia człowieka od czynu i wreszcie na tym, jak czynić dobro w niedobrych czasach. Rozmowy – jak zawsze – trwały długo, padło dużo pytań i znacznie mniej odpowiedzi. Mieliśmy poczucie, że ledwie dotknęliśmy tego ważnego, najważniejszego, egzystencjalnego problemu ludzi myślących. I jednego z pierwszych pytań greckich filozofów. Sokrates ujął sprawę prosto i krótko – życie szczęśliwe, to życie cnotliwe, a bycie cnotliwym (posiadającym cnoty), to najpierw fundamentalna umiejętność odróżniania dobra od zła i… wybór dobra.
Dziękujemy wszystkim, tak licznie przybyłym, za uważną obecność, mądrą wymianę zdań i wzajemny szacunek, a prowadzącym za przewodnictwo po zawiłościach filozofii i historii. Zapraszamy na kolejne spotkanie 24 lutego o 17.30.
Biblioteka Centralna, ul. Kościuszki 17
24 stycznia 2025 r.